8 września
8 września, 1816
…Groziło mi trochę niebezpieczeństwa na jeziorze (w pobliżu Meillerie), ale nie ma o czym mówić; a co do wszystkich tych „kochanek”, Bogu dzięki, że miałem tylko jedną. (…) cóż ja mogłem zrobić? - głupia dziewczyna, wbrew wszystkiemu, co mówiłem i robiłem, chodziła za mną , a raczej przede mną - bo zastałem ją tutaj - i miałem diabelnie ciężkie zadanie z przekonaniem jej, żeby wróciła do domu; ale wreszcie sobie pojechała. (…) nic na to nie mogłem poradzić, zrobiłem wszystko, co mogłem, by temu zapobiec, a wreszcie położyłem temu kres. Nie byłem zakochany i nie zostało we mnie miłości dla nikogo; ale dość trudno mi było odgrywać stoika wobec kobiety, która przywlokła się z odległości ośmiuset mil po to, by mnie odfilozofować. Poza tym ostatnio raczono mnie (niestety!) tylokrotnie „dwoma daniami z deserem”, złożonymi z odrazy, że miałem ochotę przyjąć odrobinę miłości (jeżeli ktoś się z nią szczególnie narzuca) jako nowość. A teraz wiesz wszystko, co ja sam wiem w tej sprawie, i rzecz skończona.
Lord Byron